poniedziałek, 9 czerwca 2014

Już 10 dni bez biegania - oszczędzamy nóżkę jak Pani doktor kazała.

Dawno nic nie pisałem, bo cóż, zaczęła mnie boleć noga w kolanie i zmuszony byłem pojechać na ostry dyżur.

W czwartek 12 czerwca 2014 mam wizytę, na której mi powiedzą co dalej.

Mam tzw. jałową martwicę guzowatości kości piszczelowej :(



Trochę mnie ominęło. Przez ten odpoczynek nie pobiegłem w Biegu Wawerczyka ale zastąpił mnie mój o rok młodszy brat, który zajął II miejsce na 1 km, który dał mi fajną dedykację.



Na zdjęciu powyżej - nasz trener Pan Sylwester i mój "mały" brat :), który nie się mnie słuchać :)

Tak więc do usłyszenia w czawartek po wizycie u Pani Doktor.

Aha - jak ktoś musi jechać na ostry dyżur to lepiej omijać Szpital na Niekłańskiej bo kolejki są tam straszne. Jak to zobaczyliśmy z tatą to pojechaliśmy do Bielańskiego - szybko, sprawnie i bardzo miła była Pani doktor :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz